CHAPTER TEN
Uroda rzecz nietrwała.

"The other members are saying that I’m the baby, the child, but I’m actually the oldest one so I play the father too. I play both sides." ~ T.O.P

[podkład muzyczny] 

     Oddychaj, Tabi, oddychaj.
    Sterczałem pod strugą iście gorącej wody z pochyloną głową i wpatrywałem się w szybę kabiny prysznicowej, na której osadzały się w zastraszającym tempie opary. Nie potrafiłem poukładać myśli w głowie i poważnie zastanawiałem się nad faktem, czy aby przypadkiem nie zwariowałem, a „to” zdarzenie było jedynie przelotnym snem, iluzją, figlem płatanym przez mój mózg. Szybko jednak wydedukowałem, że to zbyt wysoki stopień zaawansowania, ażebym sam z siebie potrafił wysnuć taką wizję.
   Przycisnąłem rękę do klatki piersiowej, słuchając jak odgłos przyspieszonego bicia serca przebija się zwycięsko przez szum wody, wypełnia moje uszy i nie daje chwili wytchnienia. Nie potrafiłem się uspokoić. Nawet nie byłem zdolny uregulować oddechu. Przeżywałem to niczym dziecko, które odkrywa nowy świat - jak pirat, który plądruje nieznany dotychczas ląd. I choć mógłbym wyszukiwać różne wymyślne frazesy, to nie zmieniało faktu, że znalazłem się w beznadziejnej, naprawdę krępującej sytuacji.
     Jakby przez mgłę starałem się przypomnieć dlaczego Jasmine wybrała akurat taką chwilę. Dlaczego mnie przepraszała? Rozumiem, że to naruszenie czyjejś przestrzeni osobistej, ale dlaczego teraz? Skąd u niej nagła zmiana? Tak nagła, że sam nie potrafiłem się temu dostatecznie nadziwić. Ni stąd ni zowąd stała się troskliwą, kochającą osobą? To niemożliwe. Coś mi tu nie pasuje. Coś musiało się wydarzyć.
    Rozległo się łomotanie do drzwi, a ja, spłoszony hałasem, strąciłem szampon do włosów.
- Tabi, wyłaź! Zawsze najdłużej siedzisz w łazience, a ja też chcę się umyć! - Usłyszałem jękliwy głos Daesung'a.
- Już wychodzę, chwila! Nie pali się przecież... - To ostatnie mówiłem bardziej do siebie, więc byłem niemal pewny, że mnie nie usłyszał.
    Zakręciłem wodę i obwiązałem się w pasie ręcznikiem, po czym niespiesznie wytarłem włosy oraz resztę ciała w nadziei, że Daesung nie będzie aż tak zdesperowany, żeby tu się dostać. Akurat dopinałem spodnie, kiedy mój przyjaciel w końcu nie wytrzymał presji i wparował do łazienki. Zapewne zastanawiacie się czemu drzwi nie były od początku zamknięte - otóż Taeyang miał dziwną fobię na tym punkcie i ciągle wysnuwał chore historie na temat tego, co mogłoby się stać, gdyby nikt nie mógł się dostać do środka. Zaszczepił to we wszystkich do tego stopnia, że praktycznie nikt już się nie zamykał na klucz. Poza naszym małym anarchistą, Seungri.
- Już myślałem, że tu rodzisz - burknął Daesung i w biegu ściągnął przepoconą po całym wczorajszym dniu oraz spędzonej nocy w wytwórni koszulkę, a ja starałem się doprowadzić do porządku wilgotne włosy.
- Niedługo będziemy musieli się zająć stroną wizualną. Wiesz, zacznie się kręcenie teledysków i sesje zdjęciowe... Dlatego Jiyong-ssi mówił mi coś wczoraj w przelocie, że musimy zastanowić się nad naszym nowym wizerunkiem. Czymś, czego dotychczas nie było.
Podczas kiedy D-Lite wypowiadał te słowa, ja chwytałem poszczególne kosmyki swoich włosów i zastanawiałem się usilnie cóż takiego chciałbym zaprezentować światu w tej odsłonie. Byłem rad z tego, że w końcu mogłem zająć się główkowaniem nad czymś innym, jedna ilekroć dochodziłem do ciekawego pomysłu, chwilę później go odrzucałem.
    Wpatrując się niczym zahipnotyzowany w swoje lustrzane odbicie, niemal nie zauważyłem jak do łazienki wparował zadyszany Taeyang. Spojrzałem na niego, wybity z rytmu, jakby w ogóle nie dostrzegając nadchodzącej klęski. W jego oczach jawiło się coś na wzór grozy, niemego przerażenia, a jednocześnie trwogi i gotowości na najgorsze, z kolei w dłoni ściskał swój tablet.
- Musicie to zobaczyć! - wysapał i podsunął mi pod sam nos urządzenie, a w międzyczasie Daesung zbliżył się i zajrzał przez moje ramię.
     Musiałem skupić swoją uwagę na tym, co było tam napisane, bo nie do końca jeszcze jarzyłem fakty z powodu bycia wyrwanym z kontekstu. Dopiero wówczas doszedłem do wniosku, iż na stronie widnieje zrobione w ukryciu zdjęcie przedstawia mnie oraz Seungri w sytuacji sprzed kilku dni, gdy to zastałem go na wpół żywego pod toaletą publiczną, a dokładnie moment, w którym chwytam go bestialsko za kołnierz i usiłuję zaciągnąć do samochodu. Tuż nad ukazanym zdjęciem widniał opasły, gruby i krzykliwie rzucający się w oczy tytuł.
     „Prawdziwe oblicze aniołów z Big Bang - braterstwo czy rywalizacja?”

*

     Pewnie powiecie, że robimy z igły widły, a taka tam „ploteczka” nie robi większej różnicy. W końcu to żaden problem, banalna drobnostka, czyż nie? Jednak kłopot nie leżał w tym, co się wydarzyło, a tylko i wyłącznie w tym co się wydarzy i jaki to będzie miało wpływ na naszą przyszłość. Na przyszłość naszego zespołu, która na tle ostatnich wydarzeń i tak nie wyglądała już zbyt korzystnie i obiecująco. W dodatku to wytwórnia musiała oficjalnie przepraszać w naszym imieniu, a to oznaczało, że wszyscy się o tym dowiedzieli i lada moment będziemy szorować twarzą podłogę u dyrektora CEO. Ludzie byli autentycznie okrutni. Dlaczego wszyscy tak bezbrzeżnie starali się utrudniać nam życie? Najpierw nasłali na nas Jasmine, a potem...
     Jasmine.
   Mój wzrok machinalnie powędrował w kierunku dziewczyny, która krzątała się po salonie fryzjerskim, doglądając każdego z członków i najwyraźniej wyczekując na efekty długotrwałych zabiegów. Uważnie obserwowałem jej ruchy w obiciu lustrzanym, po czym uciekałem pospiesznie spojrzeniem w zupełnie odwrotnym kierunku, gdyż obawiałem się, że dziewczyna może odebrać to dwuznacznie. Niby zachowywała się jakby nic nigdy nie miało miejsca, ale jednocześnie zbyt często posyłała mi bezwstydnie wymowne spojrzenia. Szybko wróciłem do bezradnych prób skupienia uwagi na sobie oraz fryzjerce, która była odpowiedzialna za doprowadzenie moich włosów do porządku.
   Długo myślałem nad swoim wizerunkiem, aż w końcu podjąłem samodzielną decyzję, choć co poniektórzy nie byli do końca zachwyceni albo generalnie niepewni ostatecznego rezultatu. Potrzebowałem czegoś nowego. Czegoś, co rozerwie krótki łańcuch wiążący mnie z przeszłością bądź chociażby niedawnymi konfliktami. Większość ludzi spodziewałaby się po mnie klasycznego wzorca dżentelmena, ale ja tym razem postawiłem wszystko na jedną kartę - a konkretnie na powiew świeżości. Dosłownej.

      - „Alive”. Taka jest koncepcja.
    Poważny, bezwzględny, wyrażający więcej niż tysiąc słów wzrok Jiyong'a omiótł wszystkich członków. Nie byliśmy szczególnie zaskoczeni, bo choć koncepcja była od dawna, to GD decydował o zasadach, na których oparty był cały album. Kto, co, kiedy, w jakiej kolejności i z jaką dokładnością - to wszystko było jego działką. Jako pierwszy do odpowiedzi wyrwał się Seungri:
- Chcę, żeby mój image był drapieżny. Wiem, że jestem tutaj maknae, ale wydaje mi się, że to odmiana na lepsze. Z uroczego chłopca przeobrażam się w dojrzałego mężczyznę.
Usiłowałem powstrzymać wybuch śmiechu.
- Laski na to lecą i sądzę, że fani dużo na tym skorzystają - dokończył V.I, chociaż nikt szczególnie nie kwapił się do szybkiego podzielenia się swoimi refleksjami z ostatnich dni.
Chciałem wysnuć opinię typu „A więc w końcu pokazujesz światu swoje prawdziwe oblicze?”, ale szybko doszedłem do wniosku, że niepotrzebnie na nowo wszcząłbym niekończącą się wojnę. Teraz potrzebowaliśmy rozpaczliwie chociażby chwilowego zjednoczenia sił.
- To całkiem dobry pomysł... - podsumował Jiyong, kiwając rytmicznie głową i taksując uważnym spojrzeniem Pandę, nawet jeśli był przyzwyczajony do tego widoku na co dzień. - Tae?
- Wydaje mi się, że postawię na to, co zawsze... Nie wszyscy fani lubią zmiany, a u mnie nie jest szczególnie konieczna. Jedynie mógłbym postarać się o bardziej bujnego irokeza! - parsknął śmiechem Taeyang, na co pozostali również zareagowali uśmiechem.
- Oh, oh! Tak sobie myślałem... Może mógłbym pofarbować włosy na jakiś kolor? W gruncie rzeczy ten ciemny już mi się nieco znudził, a kolorowe kosmyki nadadzą mi zupełnie innego charakteru. Co myślisz, hyung? - uśmiechnął się uroczo, przekrzywił głowę i zerknął wyczekująco na naszego lidera, spodziewając się jak najbardziej pozytywnej opinii.
GD obdarzył go bladym, krzywym uśmieszkiem, który do złudzenia przypominał grymas dezaprobaty, po czym zacmokał cicho i zaczął zastanawiać się nad czym usilnie, spojrzawszy w sufit ponad nami. To całkiem naturalne, że ta część znajduje się nad naszymi głowami, prawda?
- Myślę, że moglibyśmy spróbować. Tleniony blond albo coś w ten deseń... Ale nie obiecuję, że efekt będzie oszałamiający. Musisz się skonsultować z naszą stylistką - Ponownie pokiwał głową, ale chyba lżej zrobiło mu się na sercu, kiedy ujrzał autentycznie oraz niezłomne niezależnie od sytuacji rozradowane oblicze D-Lite'a.
     Doskonale wiedziałem, że prędzej czy później przyjdzie kolej na mnie. Siłą rzeczy wolałem to odstawić na bok, najlepiej zaszyć się we własnym kącie i przeczekać całą burzę, żeby nie słuchać ich dołującego jęczenia oraz skarżenia na pierdoły.
- Tabi, a ty? Coś wymyśliłeś? Zasadniczo, to mam dla ciebie całkiem niezłą koncepcję... - uczepił się mnie G-Dragon, przy czym sugerował się także promiennym uśmiechem, który stopniowo ponownie coraz częściej zaczynał gościć na jego twarzy.
- Niebieskie włosy i tyle - wzruszyłem lekceważąco ramionami, a tym samym nawet nie dziwiłem się temu, iż atmosfera gwałtownie zgęstniała, podczas gdy w mojej wyobraźni w tle przygrywały sobie świerszcze.
     Potrzebowaliśmy „życia”. Nowego oddechu. Nowego tchnienia. Nowego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. Mieliśmy wrócić. Tacy, jak kiedyś - tylko lepsi. Perfekcyjni. Podbijający serca publiczności.
     Ale ile w tych „nowych” było „prawdziwych” nas?

    - Wciąż twierdzę, że to głupi pomysł.
   Tuż za moim fotelem zmaterializował się Seungri. Kiedy tylko usłyszałem jego głos, podniosłem gwałtownie głowę znad ściskanego w prawej dłoni telefonu, zbity z tropu jego nagłą chęcią nawiązywania kontaktu cielesnego albo generalnie jakiegokolwiek ze mną. Czyżby powoli ustępowała duma, a jej miejsce zajmowała skrucha?
    Stylizacja jego nowego „ja” została już zakończona. Nie starał się jakoś usilnie o oryginalność - tak jak mówił, postawił na bardziej męski wizerunek i to mu się nawet chwaliło, jeśli chciał sprytnie uśpić czujność całego fandomu. Krótko ostrzyżony po bokach, a precyzyjniej tuż nad uszami, ze znaczące pasmem czarnych włosów przebiegające przez czubek głowy. Nie powiem, ale wyglądał całkiem przyzwoicie.
- Oj, dajże spokój, Seung-chan. To była jego decyzja, prawda? - podsumował trafnie Jiyong, pojawiając się niczym ninja na miejscu tuż obok mnie, poprawiając przesadnie długą grzywkę, która była znacznie dłuższa niż jakiekolwiek pasma włosów na jego głowie, przy czym lewa strona została niesamowicie krótko ogolona.
Z racji, że tylko ja zdecydowałem się na dość ekstrawagancki kolor, najpierw byłem zmuszony wybielić włosy, co dla Azjaty jest zadaniem z kategorii „extreme”, a dopiero później tonerem nałożyć odpowiedni kolor, ponieważ nie była to naturalna barwa, należąca do standardowej palety farb domowych. A to również oznaczało dodatkowe trzy godziny bezczynnego siedzenia i przeglądania ustawień w telefonie.
- Właściwie to mało mnie to teraz obchodzi. Przyszedłem tutaj, bo chciałem cię poinformować, że musimy później pogadać. To pilne - dorzucił Seungri, wpatrzony ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy godnym seryjnego mordercy w moje lustrzane odbicie, gdzie to nasze piorunujące spojrzenia spotkały się na krótką chwilę. Kątem oka dostrzegłem, że G-Dragon poruszył się nerwowo, niespokojnie na swoim miejscu i z przymrużonymi oczami odprowadzał Pandę wzrokiem, gorączkowo nad czymś dywagując.
    Nie za bardzo widziałem dobrą okazję czy też sposobność, aby zrealizować jego zachciankę w przeciągu najbliższych kilkunastu godzin. W końcu naszym następnym przystankiem była długa, nużąca i wymagająca wiele poświęcenia sesja zdjęciowa do naszego nowego albumu.
     Pora trochę rozprostować kości.


*



     - Tabi, mogę zamienić z tobą słówko?
    Zapomniałem jak to jest wieść spokojne życie. Teraz już wszyscy coś ode mnie chcieli, nawet G-Dragon. Właściwie od samego początku, kiedy weszliśmy do studia naszego zaufanego fotografa, okupywał tyły, co było dla przebojowego lidera nietypowe. Milczący, zamyślony, skupiony na drażniących go myślach - tak, on nie lubił zbyt wiele myśleć. Był bystry, ale nie wchodził głębiej niż krucha warstwa lodu na zamarzniętym jeziorze.
    A skoro już o „lodzie” mowa to dzisiejszego dnia miałem z nim wiele wspólnego, chociażby w metaforycznym znaczeniu. Styliści zadbali o nasz wizerunek, zachowując efekt odbijający rzeczywistość i nadając naszym twarzom autentyczności, nawet na odbitkach do albumu. W gruncie rzeczy to zmierzam do tego, iż nałożyli nam na twarzy cośztakimczymśbeztakiegoczegoś, ale przede wszystkim chodziło o odwzorowanie prawdziwych partii ciała pokrytych szronem, wręcz zamrożonymi odłamkami lodu. Kiedy to oglądałem się w lustrze, spoglądając na swoje oszronione brwi, które komponowały się z mroźnym, lazurowym kolorem moich włosów oraz wzorom biegnącym przez mój policzek, musiałem przyznać im rację w profesji oraz uznanie za należytą odpowiedź na odpowiednie powołanie.
   Jiyong perfekcyjnie, wręcz z instynktem przyczajonego drapieżcy wykorzystał chwilowe zamieszanie spowodowane problemami technicznymi. Wszyscy byli zbyt absorbowani wykłócaniem się o dezorganizację oraz dysfunkcję oświetlenia, tak więc nikt nie przyuważył naszej dwójki, wymykającej się do opustoszałego korytarza z drugiej strony budynku.
- Chcę tylko zapytać czy... rozmawiałeś już z Seungri? - wypalił bez zbędnych skrupułów, jedynie cichaczem wychylając się zza zakrętu, ale wciąż nie przywiązując zbyt wielkiej wagi do mojej osoby, gdyż zapewne zakładał z góry, że szybko ze mną skończy.
- Skądże. Nie miałem czasu, sam zresztą widzisz jak jest - wzruszyłem bezradnie ramionami, ale nie pozwoliłem usnąć mojej czujności. - A dlaczego pytasz?
- Tak po prostu... Trochę mnie niepokoi jego zachowanie. Wolę go mieć pod kontrolą, bo lada chwila może zrobić coś naprawdę kompromitującego. Już i tak igra z ogniem przez to... zdarzenie, które miało miejsce kilka dni temu - podkreślił GD, a ja wcale nie potrzebowałem tej znaczącej podpowiedzi, ażeby domyślić się co tak naprawdę chodziło mu po głowie.
- Bez urazy, Ji, ale nie sądzę, że przemawia przez ciebie zwykła bezinteresowna troska - wypaliłem nim zdołałem ugryźć się porządnie w język, a teraz drżałem w obawie przed nadchodzącym sztormem. 
- Może i masz rację - Jego ignorancja nie pasowała mi do całej jego osobowości, więc tym bardziej wydawało mi się to co najmniej podejrzane. - Słuchaj, właściwie to, skoro już rozmawiamy, mogę ci zdradzić, że udało mi się załatwić sprawę z Nowym Jorkiem. 
- Czyli...? 
- Czyli jedziemy do Stanów, matołku! - GD przewrócił oczami, ale nie był szczególnie podirytowany moim "nigdynicniewiem" zachowaniem. 
    Nie dane było mi doczekać się ciągu dalszego, gdyż Jiyong nagle całkowicie spokorniał, zmienił wyraz swojej twarzy na bardziej pozytywny, wręcz tryskający energią radości, ale tylko ja jeden wiedziałem, że w duchu liczy do miliona, żeby przypadkiem nie wypalić czegoś pozbawionego wrażliwości oraz empatii. Dopiero po krótkiej chwili zrozumiałem co takiego sprawiło, że na dłuższą metę nie był zdolny drążyć tego tematu.
    Z końca korytarza nadchodził Seungri w towarzystwie kobiecej piękności do złudzenia przypominającej Jasmine - co poznałem po „królikowatych” drobnych przednich zębach oraz charakterystycznych jak na Azjatkę migdałowych oczach. Ale nie, to nie mogła być Jasmine. Przecież Anderson nigdy nie ubierałaby „małej czarnej” uwydatniającej wszystkie kobiece walory, a ponadto takiej, która w tak znaczącym stopniu odkrywa bezwstydnie uda. Te wspaniale zarysowane uda... Te mocne, a zarazem delikatne nogi... Zgrabne, o idealnie wyważonej karnacji. A co za tym idzie - lśniące czarne szpilki, które podkreślały odsłonięte kostki. Kostki, czyli fragment kobiecego ciała, który pociągnął mnie najbardziej. Włosy spięte w pozbawiony ładu warkocz, który swobodnie opadał na lewe ramię oraz niezbyt wymagający makijaż, jedynie podkreślający oczy pod kolor sukienki.
   Jeszcze raz przyjrzałem się tej dwójce, która dotychczas ani mnie, ani GD nie przyuważyła. Seungri opowiadał zapalczywie jakąś historię, na co Jasmine odpowiedziała głośnym śmiechem, który niewiele miał wspólnego z uroczym dziewczęcym chichotem. Tak dobrze się razem bawili. Śmiali się. Razem.
   Syknąłem pod nosem, zaskoczony dziwną reakcją mojego organizmu, a konkretnie serca. Poczułem niepokojące ukłucie. Ukłucie igły, która infekowała moje żyły jadem.
      Ukłucie zazdrości.

*

Tabi poznaje świat, łiii.
Dobra, to tyle tym razem. Miał być dłuższy, ale niektórzy się skarżyli, że poprzedni za długi.
Niewiele się wydarzyło, prawda? Ano sami się przekonacie dlaczego.
Właściwie to jeszcze trochę i będziemy na półmetku, kochani.
Z racji tego, że to już dziesiąty rozdział chciałabym się dowiedzieć jakie są wasze wrażenia względem przedstawionych bohaterów. Kto jest waszym ulubieńcem, kogo odesłalibyście do piekła jako wysyłkę specjalną i o kim chcielibyście dowiedzieć się więcej? Czy to będzie TOP, GD, SOL, D-Lite, V.I, a może nasza kochana Jasmine? (kliknijcie na imię i BANG! - będzie zdjęcie, bo nie wszyscy pewnie kojarzą, haha) Hyemi nie bierzemy pod uwagę, bo ona będzie miała udział później.
Bardzo zależy mi na waszych opiniach w tej kwestii, bo to pomaga mi kreować bohaterów. 
I świadczy o tym, że dopiski od autora też czytacie, MWHAHAHAH.

Dedykacja dla Snooki
Tak, znowu. Bo cholernie sobie Cię cenię. I ostatnio udało mi się choć trochę do ciebie zbliżyć. Dziękuję za to, że tak rzetelnie czytasz to opowiadanie i sprawiasz, że wciąż mam ochotę je pisać.
Dziękuję, że jesteś. (;

Tacos rule,

10 komentarzy:

  1. Cóż za cytat na początku rozdziału! TOP to potrafi powiedzieć coś mądrego, oł yeah <3.
    Absolutnie nie dziwi mnie fakt, że TOP tak bardzo przeżywa to, co wydarzyło się między nim, a Jasmine. Sama wciąż nie rozumiem, dlaczego Jasmine tak nagle rzuciła się naszego Tabi'ego... Dlaczego go przepraszała? Co z tą dziewczyną się działo? Gdzie ta wścibska, denerwująca żmija, której niegdyś miałam ochotę wydłubać oczy? I dlaczego tamtego pamiętnego dnia tak bardzo płakała? Wtedy TOP jej pomógł... czyżby wtedy coś do niego poczuła? Aish, tak mnie fascynuje ten wątek, że chyba dziś nie zasnę, a jutro mam praktyki. Nie wiem, jak sobie z tym poradzę, ale mniejsza. Najważniejsze, że mogę czytać to cudo <3.
    Wizja TOP pod kabiną prysznicową wywołała w mojej głowie mnóstwo... mniej cenzuralnych... myśli. Po prostu wyobrażenie sobie jego NAGIEGO ciała jest takie... Ach, Ty na pewno wiesz, o czym mówię *,*. Jednak zrzucony szampon i dobijający się do drzwi D-Lite wyrwał z mojej głowy tę jakże cudowną wizję i zaczęłam się śmiać jak głupi do sera xD On to po prostu zawsze wie, kiedy i gdzie się pojawić :D.
    Eeem... W sensie, że nikt, prócz Seungri'ego nie zamykał się w łazience? A wszystko za sprawą Taeyanga? Czy ja już mówiłam, że z naszego Youngbae jest GENIUSZ?! *,* Gdybym tylko znalazła się w domu BIGBANG i słyszała, że któryś z chłopaków się kąpię byłoby MYK, a Pati siedzi na ziemi i czeka, aż któryś z nich wyjdzie... kurcze. Zarówno godzina, jak i Twoja historia źle wpływają na mój mózg. Aż się sama zaczynam siebie bać *co jest*. TO MIŁOŚĆ. TO MIŁOŚĆ. TO MIŁOOOOOŚĆ! <3
    Za to Daesunga żadne ciekawe widoki nie czekały. Cóż... przykro mi xD. Za to Taeyang wparował z naprawdę niefajnym artykułem. Cholera, sława ma naprawdę swoje podłe strony! Zero prywatności. Teraz każdy będzie doszukiwał się czegoś, co mogłoby zniszczyć BIGBANG. To okropne! Dlaczego ten zespół musi mieć zawsze z górki? Ugh!
    Gdy TOP zajmowała się fryzjerka, wyobraziłam sobie, że to ja zajmuje się jego włosami. Jestem odpowiedzialna za jego wizerunek, czuję jego bliskość... Ach, ta moja wyobraźnia *,*. Ale w końcu co innego mi pozostaje, prawda? TOP zdecydował się na powiew świeżości. Wyczuwam błękit, o panie *,*. I jakie to cudowne uczucie, gdy bez problemu mogę wyobrazić sobie odmieniony wizerunek naszych Bangów! *,* Taak, Tae. Ty to się postarałeś o bardziej bujnego irokeza haha xD. Daesung wygląda zdecydowanie lepiej w tlenionym blondzie *,*. Jednak, chyba to decyzja TOP o niebieskich włosach była najbardziej zaskakująca. A jak! On też ma prawo zaszaleć <3. "(...) a tym samym nawet nie dziwiłem się temu, iż atmosfera gwałtownie zgęstniała, podczas gdy w mojej wyobraźni w tle przygrywały sobie świerszcze." - jak mi się spodobał ten wątek o świerszczach! Mistrzostwo po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam jesteś głupi Seungri! Akurat twoja fryzura mi się najmniej podobała, więc zamknij twarz, słoneczko. Seriously. No i ta maksymalnie długa grzywa GD też mi się nie podoba, ale i tak podziwiam naszego Smoka za to, że zmienia kolor włosów równie często, jak skarpetki. Azjata mocne włosy ma, ot co! Mojej siostrze przy takich eksperymentach by pewnie wyleciały xD.
    Seungri. Jak ty mnie namiętnie wkurzasz w tym opowiadaniu. Jak TOP będzie chciał cię zaszczycić swoją obecnością to to zrobi. A teraz wybacz, ale ma lepsze rzeczy do roboty (czyt. grzebanie w telefonie xD).
    "cośztakimczymśbeztakiegoczegoś" - HAHAHAHAHA najlepsze zdanie forever xD. No, ale przecież wiadomo o co chodzi, prawda? Tsaa. Tylko fani BIGBANG będą wiedzieli. W końcu ja przed oczami mam tę jakże oryginalną, a zarazem wspaniałą sesję *,*. Była absolutnie fenonenalna, zajebista, super-hiltro-ultra wspaniała i w ogóle *,*.
    Zachowanie GD naprawdę nieco niepokoi. Dlaczego tak wypytuje o V.I? Czyżby wiedział o czymś, o czym nikt inny nie wie? A może po prostu czegoś się domyśla? Coś mi tu śmierdzi, a to na pewno nie są moje skarpetki. Wyczuwam podstęp! Intrygę! Ommo, dlaczego nie mogę być jasnowidzem? Dobra, nieważne.
    BIGBANG pojedzie do Stanów?! Yaaay! Brawo, moje piękne człowieki <3. W ogóle to w realnym świecie też jestem z nich taaaka dumna *,*.
    Mhm... Seungri szedł w towarzystwie nadzwyczaj "skromnie" ubranej dziewczyny, którą ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, okazała się Jasmine! To jej kostki tak bardzo pociągały TOP! HAHAHAHAHA wybacz, ale motyw z kostkami wywołuje u mnie salwę śmiechu media.tumblr.com/tumblr_lnsr1f8xY51qdvwr8.gif Po prostu pierwszy raz coś takiego słyszę HAHAHAHAHA xD. Okej, spokojnie, bo nasz TOP jest tutaj zazdrosny! I, cholera, ma prawo! No bo co to ma niby znaczyć, ja się pytam?! Skąd nagle taka zmiana w stroju Jasmine?! Dlaczego szła akurat przy boku V.I i najwyraźniej świetnie się bawili w swoim towarzystwie?! Hola, dziewuszko! A co z Tabi'm?! Ja rozumiem, że jego lodowy odcień włosów mógł cię nieco za bardzo orzeźwić, przez co twój mózg zamarzł, ale pragnę ci wypomnieć, że to TY pocałowałaś TOP! Nie odwrotnie! I TO DWA RAZY! Och, dziewczyno. Czasami odnoszę wrażenie, że masz rozdwojenie jaźni. Martwię się o twój stan psychiczny, seriously ;O. A tego V.I to chyba osobiście będę musiała się pozbyć. Chociażby w moich snach, bo chyba zwariuję =='.
    Jednak uczucie zazdrości oznacza, iż TOP zależy na Jasmine! Może właśnie to chciała osiągnąć? Nie wiem, ale pewnie niebawem się dowiem ;D.
    A więc tak: rozdział jak zwykle jest cudowny, wspaniały, genialny no i po prostu brakuje mi epitetów, by opisać, jak bardzo wielbię zarówno Ciebie, jak i Twoje historie. Coś pięknego i dziękuję Ci z całego serca za to, że je piszesz. Dzięki Tobie jestem szczęśliwszym człowiekiem <3. A ci co się skarżyli na poprzednią długość rozdziału niech zamilkną na wieki! Ja chcę mieć co czytać! Wiedz, Whisper, że mi nigdy, PRZENIGDY nie będzie przeszkadzała długość Twoich rozdziałów <3.
    Co do Twojego pytania, moimi ulubieńcami zdecydowanie są: Taeyang, TOP i nasz D-Lite <3. Do piekła z chęcią odesłałabym V.I i w niektórych momentach Jasmine. Dobrali się, nie ma co :O. A GD raz jest fajny, raz denerwujący. Ale i tak go kocham. Moimi faworytami jednak na zawsze pozostanie TOP i SOL. Najlepsze postacie ever <3. Wciąż w głowie mam te "buziaczki" Youngbae HAHAHA xD. Epicki chłopak <3. Tak więc moją opinię już znasz.
    Ponadto dziękuję z całego serca za dedykację, która jest po prostu dopełnieniem radości z czytanego rozdziału. Nie spodziewałam się, dlatego jest to dla mnie ogromna niespodzianka <3.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedz, że na zawsze pozostanę wierną czytelniczką Twojej twórczości. Jesteś po prostu niesamowita i to NIGDY się nie zmieni <3. Dziękuję za to, że swoimi opowiadaniami o Koreańczykach rozświetlasz me życie <3. I mam ogromną nadzieję, że nigdy z nich nie zrezygnujesz. Wtedy chyba umrę, a słońce zmieni barwę na czerń. To byłby ogromny cios, naprawdę. Dziękuję za "OrchardOfHearts", "LeagueOfDreams" i wiele innych historii, które mam nadzieję jeszcze powstaną. Sarangaheyo <3 http://24.media.tumblr.com/tumblr_lo3gr83GlG1qj60veo1_400.gif

    OdpowiedzUsuń
  4. Dżem dobry...?
    No chyba. Rozdział wyśmienity, epicki, niesamowity, świetny i wiele innych XD Strasznie mi się podoba. Wszystko pięknie opisane, masz nieziemski talent do pisania!
    Pozdrawiam~~!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego narzekają, że za długi? Dawać mi tu ich! Im dłuższy tym lepszy (mówię o rozdziale zboczuchy!) Im dłużej czytam twojego bloga, tym bardziej czuje się, jakbym znała BigBang od dzieciństwa! miałam przeczytać to o wiele wcześniej, ale zaskakująco jak mam coś do roboty cała moja rodzina ma do mnie bardzo ważne sprawy! Wszyscy nagle mnie potrzebują! Hahahah Dzięki temu rozdziałowi nigdy nie spojrzę na płytę Alive tak samo! Nie wiem czy to dzięki twojej genialnej wyobraźni, czy też tego, że ukradłaś pamiętnik TOP`a, ale czuje się jakbyś opowiadała historie, która zdarzyła się naprawdę (rozważę tą koncepcje z pamiętnikiem)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju czym dłuższy tym lepszy .Piszesz wspaniale czekam nn
    Zapraszam do mnie i liczę na komentarz (jeśli Cię to uraziło to sorry za spam )lolaa1881.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Yeey. Uwielbiam tego bloga.
    Coś ty! Rozdział im dłuższy tym lepszy i ciekawszy.
    Noo wspaniała historia i mam dziwne wrażenie, jakby to na prawdę pisał T.O.P ^ ^
    Bohaterowie świetni, a moim faworytem jest D-Lite ( nie tylko w twoim opowiadaniu) i jakby to nie kłopot, dodaj też coś z nim.
    No i czekam na rozwój akcji z SOL'a z tajemniczą dziewczyną.
    Czekam na kolejny rozdział. ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  8. Hym... tak się zastanawiałam gdzie odpisać i doszłam do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie właśnie tutaj.
    Noo... Ja też mam wielką niechęć właśnie dla tego. I love Uchiha, a najbardziej Saska... ^ ^ Ja właściwie mam podobnie do ciebie, ale coś mnie tknęło, by do niego wrócić, bo mam związane z tym anime i mangą moje dzieciństwo.
    Cieszę się, że przypadło tobie do gustu. Szczerze to nawet mi do głowy nie przyszło, że ktoś go skomentuje czy nawet na niego wejdzie, a tu bam! Dziękuję.
    Jeżeli go lubisz, to mogę zdradzić, że pojawi się w tym opowiadaniu. Ba! nawet odegra ważną role i wprowadzi coś w rodzaju zamętu. Mogę potwierdzić iż nie mylisz się w sprawie Hokage. Nie mogłam się przed tym powstrzymać, by jego skarać na tą posadę.
    Taak, lubimy, lubimy, ale uwierz mi, że nie zamierzam zrobić z tego tragedii ( bynajmniej na razie)Tego czegoś różowego to nikt nie lubi...
    Hym... myślę, że użycie tego imienia skierowało cię na dobry tok myślenia. Może nie brat, ale w dobrym kierunku myślisz. Ona ma związek z Kibą, ale zostanie to wyjaśnione w rozdziale I.
    Nie ma za co. Ja również cieszę się, że ty wpadłaś na mojego... Oczywiście, że będę komentowała twoje następne rozdziały, bo wiem jak to jest gdy jest dużo wyświetleń, a tylko dwa komentarze.
    Ohhh to się cieszę. Kocham go po prosu... ^ ^ Oooo no jestem ciekawa jak to napiszesz. ; 3 W sumie to tylko dwóch zespołów ( Big Bang i 2NE1) jak na razie. Ogółem wolę z gatunku muzyki rock i metal, ale te zespoły mają coś w sobie... nie umiem tego wytłumaczyć.
    Lubię takie. Jest co poczytać^ ^. Również przepraszam. Z lekka się rozpisałam...
    Czekam na kolejny rozdział na twoim blogu, dodaj go szybko ( w miarę możliwości) bo nie wytrzymam ^ ^.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. O. W. Dupę.
    Kurde no. Przeczytałam wszystkie 10 rozdziałów, mam tyle myśli w głowie, a jak przechodzi co do czego, to nie wiem co napisać. Świetnie!
    Dobra, spróbuję z siebie coś wycisnąć. Jestem z siebie bardzo dumna, że w końcu ogarnęłam wszystkie imiona! 8)
    Wgl uwielbiam TOP`a i to, jak cudownie wykreowałaś jego osobę! Jest taki... Skomplikowany, inny i nietypowy. Uwielbiam w nim tą "inność". Często podczas czytania wcześniejszych rozdziałów miałam ochotę usiąść obok niego i pocieszyć. :c Biedaczek :c
    Ale ciesze się, że jego stosunki z chłopakami nieco się ociepliły. To było genialne jak dzwonili do fanów! I te miłe słowa jakie powiedziała fanka na tego temat! Awww... :3
    A teraz TOP i Jasmine. Hm... Ta dziewczyna jest... Trudna. Tak mi się wydaje. I teraz dostrzegam prawdziwość jej słów na początku ich znajomości. Faktycznie są bardzo do siebie podobni. Odczuwają tą samą samotność i brak zrozumienia. Nie wiem czy dobrze to ujęłam, ale nie ważne.
    Zwaliłaś mnie z nóg tą sceną, kiedy ona go pocałowała! o.o Ale przeczuwałam, że ta ich gonitwa tak się skończy! A tak w ogóle, oblanie ich wodą było genialnym zagraniem z jej strony! :D
    Na początku miałam podejrzenia, że ona go przepraszała za to, że wysłała te zdjęcie do gazety, ale jak pod koniec pojawiła się ona z Seungrim to totalnie się zdezorientowałam o.o Może za to go przepraszała? Cholera, teraz już nic nie wiem. xd
    Wszystko co ty piszesz, chłonę jak gąbka, dosłownie! Masz taki boski i ujmujący styl, opisy, dialogi ich teksty... WSZYSTKO! *-* Mogłabym czytać instrukcję rozkładania parasola w twoim wydaniu, a i tak by mnie zaciekawiło. *.*
    Co do twojego pytania, któtrego bohatera lubię najbardziej, a którego nie? Hm... Cholera, ciężko mi to stwierdzić. Jeszcze nie jestem pewna, bo mam za dużo świeżych informacji w głowie... Wypowiem się pod jedenastym rozdziałem ^^
    Prawie bym zapomniała napisać o zachciance TOP`a! XD Niebieskie włosy! Aleś facet dowalił :D
    Jestem pewna, że chciałam napisać więcej, ale mam pustkę w głowię. :c No nic, czekam na następny z przeogromną niecierpliwością i utęsknieniem. ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś otagowana na hide-tears.blogspot.com
    ~

    OdpowiedzUsuń