CHAPTER TWELVE
Im kto więcej ma, tym więcej chce.
„My weakness is if I
give up once, I will not try the second time.”~ T.O.P
Sekundy? Cóż,
minęło dobrych parę minut, ale mnie wydawało się, że czas
zmienił kierunek i płynął teraz zupełnie innym torem, na przekór
mnie. Na przekór nam. Nikt nigdy nie powiedział, że
będziemy w pełni kontemplować przyjemności płynące z tego nieco
odrażającego i przygnębiającego świata.
Dotarłem w końcu
do Jasmine i podniosłem ręce, ale zdałem sobie sprawę, że dłonie
drżą w nienaturalny, niemalże desperacki sposób. Przez warstwę
mojej ogłupionej świadomości przedarł się fakt, iż jestem nieco
zestresowany perspektywą dotykania damskiej bielizny, bo - wierzcie
czy nie - nigdy nie miałem z takową do czynienia. Owszem, nawinęło
się parę dziewczyn; jedna z nich nawet na okres całego roku, ale
nigdy nie zaszliśmy do momentu, w którym musiałbym martwić się o
zapięcie biustonosza.
- Jeśli spróbujesz...
czegoś innego, to wyjdziesz stąd na rękach, bo kompletnie pozbawię
cię nóg, także łapy przy sobie - usłyszałem stanowczy, ale
nieco zbyt wysoki, znacznie słabszy niż naturalnie głos Jasmine,
kiedy zabierałem się do roboty.
- Spokojnie, nie jestem
tutaj od tego. Tylko... - syknąłem urażony w odpowiedzi,
zamaszyście zapinając stanik, ale urwałem, gdy moją uwagę
przykuła coś innego.
Tym czymś
była nieskazitelnie gładka skóra Anderson, która wprost
zjawiskowo idealnie komponowała się z białym, satynowym materiałem
sukni. Nie, nie chcę wyolbrzymiać, ale naprawdę było w niej coś
magnetyzującego. Coś, co sprawiło, że zapragnąłem ją dotknąć.
Opuszek palca
wskazującego wylądował pomiędzy zniekształconymi pod wpływem
chwilowego skrzywienia łopatkami i powędrował łagodnie wzdłuż
linii kręgosłupa ku górze. Mimo iż natrafiałem na ledwo widoczne
niedoskonałości skóry, miałem wrażenie, że przesuwam palec po
delikatnej warstwie puchu śnieżnego. Reakcja ze strony Jasmine była
gwałtowna i adekwatna do jej słów. Na krótką chwilę wygięła
się w łuk, prostując gwałtownie plecy i raczej z zaskoczenia
aniżeli pełnej świadomości, przydepnęła obcasem moją
wystawioną na cierpienie stopę. I mogłem przysiąc, że w podobny
sposób mógłbym stracić obydwie za jednym zamachem.
- Aish~! -
wyjęczałem boleśnie i opadłem bezwładnie na jedno kolano,
rozmasowując widoczny ślad obcasów na swoim ukochanym bucie,
czując przy tym miliony rozgrzanych igieł wbijających się
dokładnie w to oznaczone piekielnie miejsce.
- Mówiłam, że nie
powinieneś ze mną zaczynać, ale jak zwykle nie słuchasz -
warknęła skołowana Jasmine.
Podniosłem niechętnie
głowę i dostrzegłem, że szkarłatne rumieńce oblekają nie tylko
jej policzki, ale niemalże całą twarz jak gdyby to, co się stało
chwilę temu, znacznie naruszyło jej granice pewności siebie. Ale
to nie była jedyna rzecz.
W jej oczach
czaiło się przerażenie spłoszonego króliczka.
Podniosłem się z
powrotem na nogi, a ona zatrzymała mnie szybkim pchnięciem w klatkę
piersiową w obawie przed kolejnym atakiem z mojej strony.
- Zrozum, tak będzie
lepiej. Dla nas obojga - podsumowała z zaciśniętymi wąsko ustami
i patrzyła na mnie zza kurtyny włosów, jednak było to raczej
wyzywające spojrzenie.
- Mogłabyś mi to, z
łaski swojej, wyjaśnić? - zarzuciłem z kilkusekundowym
opóźnieniem, bardziej skupiając się na jej oczach aniżeli
zaistniałej sytuacji.
- Nie wszystko w życiu
dostajemy na tacy, Seunghyun - odrzekał z chłodną determinacją na
twarzy, ewidentnie powracając do swojej poprzedniej postawy
wszędobylskiej ignorantki.
Chyba po raz pierwszy tak
formalnie użyła mojego imienia. Aż przeszły mnie autentyczne
ciarki.
Nie dane nam było
dłużej drążyć tego tematu, bo szparę w drzwiach wypełniła
głowa zatroskanego Taeyang'a, który machnął na mnie niecierpliwie
ręką.
- Tutaj się chowasz,
Tabi! Wyłaź, teraz twoja kolej. G-Dragon ma chwilę przerwy, bo
jego włosy jakimś cudem zaplątały się w jego kreskówkowy tron -
przewrócił znacząco oczami, a ja miałem ochotę wybuchnąć
śmiechem, chociaż poczułem jak głaz na moim sercu osuwa się
jeszcze bardziej, niemal przygniatając je do ściany komory.
- A tak właściwie...
Jasmine, po co ci tak strój? - Wzrok Taeyang'a prześlizgiwał się
po sylwetce dziewczyny, a ja poczułem dziwne ssące uczucie w
okolicach żołądka, które nasiliło się, kiedy SOL rzucił okiem
odbicie jej odkrytych pleców w lustrze; chociaż teraz, kiedy o tym
wspomniał, sam zacząłem poważnie się nad tym zastawiać.
- Oh, to! - Jasmine
opuściła bezwiednie ręce i dłonią przejechała po nieskazitelnie
gładkim materiale. - To był pomysł Daesung'a. Stwierdził, że to
niesprawiedliwe wobec mnie... No wiecie, wy się przebieracie, a ja
stoję w łachmanach z boku. Tak więc załatwił mi tą suknię na
ten jeden wyjątkowy raz.
Chyba poślę
mojemu dongsaeng anonimowe
kwiaty.
Czułem się jak
intruz.
Zamarłem z
łyżeczką w dłoni podczas leniwego mieszania kawy. Musiałem jakoś
podnieść swój poziom energii, gdyż dochodziła czwarta rano, a my
wciąż tkwiliśmy na planie teledysku. Cóż, bycie perfekcyjnym dla
naszego cudownego fandomu wymaga poświęceń. To często kosztowało
nas mnóstwo nieprzespanych nocy. Tak samo było i tym razem.
Najzabawniejsze było to, że w tej porze trwania doby zwykle pojawia
się jeszcze więcej pytań, a co za tym idzie - pojawia się mroczna
strona ludzkiej natury. Dlatego to, co teraz przeżywałem, było
niezwykle ciekawym doświadczeniem. I niewątpliwie piorunującym.
Po raz pierwszym
słyszałem, żeby to Taeyang podniósł głos na G-Dragon'a.
Słyszałem o ich
legendarnej kłótni w czasie szkolenia, co wydarzyło się dawno,
dawno temu, ale podobno od tamtego czasu zakopali topór wojenny na
wieki. Jak widać nie wszystko było tak idealne pomiędzy nimi jak
wydawać się mogło. Tae nie był salonowym pieskiem GD, nawet jeśli
większość ludzi tak reagowała na ich zażyłe relacje.
- Chyba ci odwaliło,
Jiyong! Postradałeś zmysły?! - Taeyang nieznacznie podnosił ton
swojego głosu, ale niosło to ze sobą takie pokłady wściekłości
jakich wcześniej w nim nie wyczuwałem.
- Uspokój się, SOL. Weź
głęboki wdech - Głos GD był znacznie spokojniejszy, matowy,
wyprany z emocji, jednak usiłował nieustannie uciszyć
rozgorączkowanego przyjaciela. - Nie zachowuj się tak gwałtownie,
bo nas wsypiesz...
- Nas?! - ofuknął
go urażonym tonem Taeyang. - Oh, co to, to nie! Sam sobie wszystko
naprawiaj. Ja umywam od tego ręce - Usłyszałem szuranie krzesła i
ciche prychnięcie, a po chwili zapadła głucha, przejmująca cisza,
która wkrótce została przerwana całkowicie poważnymi słowami:
- Tylko spróbuj go
skrzywdzić... Jeśli zobaczę go płaczącego przez ciebie, możesz
pożegnać się z przyjacielską stroną mnie.
W porę się
zorientowałem, że jestem w nieciekawym położeniu, więc
czmychnąłem szybko za automat z przekąskami, czekając na trzask
drzwi. Przylgnąłem bokiem do ściany, staraj się zlać z jej
kolorem, chociaż było to wyzwaniem, mając „szron” na głowie.
Taeyang był zbyt zajęty swoim napadem wściekłości, że w ogóle
nie rozglądał się po bokach, dzięki czemu pozostałem
niezauważony, nawet w tak ekstrawaganckim stroju.
Jeśli SOL się o
coś pienił, to zapewne w obronie kogoś innego. Tak więc z tej
trafnej dedukcji wynika, że ktoś został wystawiony na próbę z
jednoznacznym niefortunnym końcem - albo dopiero zostanie. Oaza
spokoju została gwałtownie zachwiana.
Pchnąłem drzwi,
których uprzednio nie zatrzasnął Taeyang, zważywszy na jego
wrażliwość. Nawet kiedy się złościł, zdawał się być
delikatny względem otaczającego go świata. Nie wiem czy warto było
to uznać za zaletę, bo czasem chciałem, ażeby wrzasnął, darł
się, krzyczał wniebogłosy, a nie dusił to wszystko w sobie i
udawał obłudnie, iż nic go to nie obchodzi.
G-Dragon siedział
w skórzanym fotelu i rytmicznie uderzał palcami w jego oparcie,
wpatrując się uporczywie w przestrzeń przed sobą. Atmosfera była
niezręczna i ciężka - zwłaszcza, że dopiero co niemal wszystko
podsłuchałem. Absurdalne wydawało mi się nawet mieszanie kawy.
- Co tam? - wydusiłem,
czując, że nie zniosę tego gęstego, przytłaczającego powietrza.
- Nic specjalnego, po
prostu odpoczywam. To wyjątkowo długa noc - odpowiedział w trybie
natychmiastowym, zasadniczo posługując się wyuczoną z uprzejmości
regułką.
- Aha - skomentowałem
inteligentnie i wysiorbałem wyjątkowo głośno łyk kawy.
Dystans zwiększał się
z każdą sekundą. Panikowałem, ponieważ miałem wrażenie, że
jeśli teraz nic nie zrobię, później nie będzie już powrotu.
Szczerze? Bałem się.
- Co
myślisz o Jasmine? - zapytał znienacka Jiyong i wówczas jego wzrok
spoczął na mojej osobie, chociaż chwilę temu ewidentnie ignorował
moją obecność tutaj.
-
Trudne pytanie... - postukałem się palcem wskazującym po brodzie i
zerknąłem na sufit jakbym tam mógł doszukać się
satysfakcjonującej odpowiedzi. - Wydaje mi się, że...
Zawiesiłem się. Teraz, kiedy przyszło co do czego, teraz, kiedy
mogłem na głos wypowiedzieć swoje myśli, wszystkie swoje obelgi
pod jej adresem, wszystkie zażalenia i niewypowiedziane nigdy
wcześniej skargi - nie potrafiłem znaleźć słów. Nic nie
wydawało się być adekwatne do moich wewnętrznych, głębokich
odczuć. Irytowało mnie to. Niemiłosiernie. I ilekroć otwierałem
usta do udzielenia odpowiedzi, głos wiązł mi w gardle i nie
dopuszczał do przepuszczenia tych prostych słów. Zastanawiałem
się czy to przypadkiem nie wróży nieszczęścia.
-
Rozumiem, nie musisz nic mówić - wzruszył lekceważąco ramionami
Jiyong i pozwolił, aby łagodny uśmiech zagościł na jego ustach.
- Sam nie potrafię się określić. Po prostu mąci mi w głowie.
W
odpowiedzi jedynie skinąłem głową i nawet teraz nie mogłem
przekonać się do wykrztuszenia czegoś jeszcze, chociażby
potwierdzającego tezę przedstawioną przez GD. Właściwie nie za
bardzo przemawiał do mnie ten temat, wolałem skupić się na
aktualnym stanie emocjonalnym mojego przyjaciela, a nie prezentował
się on zbyt dobrze w moich aktualnych obserwacjach.
-
Cóż, chyba powinienem sprawdzić co u pozostałych... - odezwałem
się, naumyślnie przeciągając leniwie każde wypowiedziane słowo
jakbym wciąż usilnie to rozważał.
Nie
chciałem go zostawiać samego, ale jednocześnie nie miałem
większego wyboru.
Odwróciłem się w kierunku drzwi, kiedy to na nadgarstku poczułem
ucisk jego dłoni. Najwyraźniej chciał mnie zatrzymać. Klasyka.
Jednak to, co zrobił w następnej chwili, przeszło moje
wszelkie pojęcie o dotychczasowych stosunkach międzyludzkich, a już
zwłaszcza pomiędzy mężczyznami. Oplótł mnie w pasie i
przyciągnął gwałtownie, egoistycznie, przez co wylądowałem na
jego kolanach. Dziękowałem wszystkim strażnikom ludzkiego losu, że
styropianowy kubek z kawą miał szczelną pokrywkę w wyniku czego
nie musiałem szorować parkietu. Czułem jak jego policzek opiera
się o moją łopatkę i chociaż mogłem ofiarować mu „wszystko”
jako dobry przyjaciel, wciąż czułem się z tym niekomfortowo,
dlatego usiłowałem zachować resztki godności, przesuwając się
coraz to dalej od niego.
-
J-Jiyong...? - wydukałem zbity z tropu.
-
Przepraszam, to tylko na chwilkę - Wzmocnił ucisk w okolicach
mojego pasa, ale ja poddałem się w walce, gdyż w jego głosie
dosłyszałem coś nowego, rozdzierającego i zatruwającego
wszystkie zakamarki zdrowego rozsądku.
Tego
nie dało się opisać, jednak jednego byłem pewny.
Coś się stało. Coś budzącego poważny niepokój. Ktoś kogo zranił. Albo nie - ktoś miał kogoś zranić. Potencjalnym drapieżnikiem miał być G-Dragon. Tak więc kto ma być ofiarą?
*
TADAAAA.
Rozdział nudny i nudny. I ewentualnie nudny.
W dodatku krótki, co niektórych zadowoli, a innych zdołuje.
Ale nie martwcie się - kolejny w okolicach świąt. I może jeszcze coś do tego.
Nie dedykuję nikomu, bo AŻ WSTYD.
Bardzo gorąco dziękuję za wszystkie komentarze! To dla mnie cholernie dużo znaczy i nawet nie macie pojęcia jak bardzo mobilizuje do pracy! Mogłabym pisać całymi dniami, jeśli to miałoby być dla was. W szczególności pragnę podziękować witness, która zmobilizowała się do przeczytania całego opowiadania i opisała swoje uczucia względem każdego rozdziału.
W ogóle rozdział miał się ukazać z powodu wygranej Big Bang na MAMA 2012, gdzie zdobyli teoretycznie cztery nagrody - trzy jako zespół i jedną G-Dragon jako lider oraz solista. Cóż, nie wyszło, ale w życiu tak bywa.
Wybaczcie mi także zaniedbanie waszych blogów!
Powodem jest moja praca jako wolontariusz. Od rana do późnego wieczora, także jest to misja trudna do zrealizowania. Jak tylko znajdę chwilę, to wszystko z przyjemnością nadrobię.
I ewidentnie udał się żart w poprzednim rozdziale, haha.
Tacos rule,
nudny? dziewczyno, Ty chyba nudnego rozdziału nie czytałaś, skoro uważasz, że ten był nudny. nawet nie wiesz, jak sie ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że w końcu dodałaś kolejny rozdział *___* okay, ale wracając do treści, to po pierwsze: zastanawia mnie reakcja Jasmine, gdy TOP dotknął jej pleców. rozumiem, że była zaskoczona i jeszcze ta wcześniejsza groźba itd. ale coś czuję, że czai sie za tym coś więcej. hah, najlepsze było jej wytłumaczenie, dlaczego jest tak ubrana. Kochany i poczciwy Daesung ^^ czego albo kogo dotyczyła kłótnia Taeyang'a i G-Dragon'a? myślałam, że Tabi jakimś sposobem podejdzie GD i dowie się czegokolwiek, ale oczywiście musi być trochę tajemnicy, co nie? no i mnie totalnie rozwaliłaś tym ostatnim fragmentem, jak GD przytulił sie do TOP'a. właśnie, co się stało? nie da mi to teraz spokoju -.-
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o MAMA, to jestem z nich tak dumna :] ach i nie masz za co dziękować. czytanie Twojego opowiadania było dla mnie czystą przyjemnością :)
Yeeeey. Wspaniały rozdział. Jestem wniebowzięta. Naprawdę. Czekałam za tym rozdziałem jak za świętami Bożego Narodzenia, a teraz na kolejny czekam tak samo. Już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuńI co ty ( przepraszam za użyte wyrażenie) pieprzysz, że rozdział jest nudny! Jest ciekawy jak nie wiem co. Nie mogę znaleźć słowa, żeby go porównać...
Hym... reakcja Jasmine, gdy TOP dotknął jej pleców, mnie lekko zdziwiła. Szczerze. Myślałam, że się odwróci i spoliczkuje go. No, ale przecież po co są obcasy przy butach, nie? I SoL w najlepszym momencie wszedł :D Ciekawe wytłumaczenie. Ahh ten Daesung... : D Czekam na więcej scen z nim. Pamiętaj co mi obiecałaś :D ^ ^
O co, albo raczej o kogo chodziło w tej kłótni Taeyang'a i G-Dragon'a? Ta scena na końcu... no brak mi słów. Wspaniale.
Co do MAMA, to jestem z ich dumna i zadowolona. Oby tak dalej. :D
Oczywiście czekam na kolejny rozdział, tak jak pisałam wyżej. Dużo weny.
Nie mogę. Scena zapinania sukienki była po prostu przeurocza. Taka nieśmiałość, rumienienie się, jakie to słodkie.
OdpowiedzUsuńCo do reszty; błędów zbyt wiele nie wyłapałam, zastanawia mnie tylko ostatnie zdanie: "Potencjalnym drapieżnikiem miał być G-Dragon. Tak więc go ma być ofiarą?" "Go"? Chyba nie to słowo miałaś na myśli. Może chodziło Ci o "jego", bądź "kto"?
Poza tym w porządku. Jak zwykle, wciągająco, jak zwykle pięknie. Coraz bardziej zaczyna podobać mi się ten styl.
+ moment, w którym TOP zostaje przyciągnięty przez Jiyonga wyjątkowo mi się spodobał^^
Widzę, że miałam rację;p
UsuńNawiasem, mówiąc u mnie również pojawił się nowy rozdział, zapraszam serdecznie:*
Szczerze zaskoczyłaś mnie , dopiero znalazłam tego bloga .Moja pierwsza reakcja O.o to jest cudowne .Jej muszę nadrobić wszystkie ominięte rozdziały .http://lolaa1881.blogspot.com/ -Zapraszam
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: Nie mogę uwierzyć, że mój komentarz, który dodałam (albo raczej myślałam, że tak było) jakimś cudem się nie dodał. Ale dobra, piszę go więc jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńTOP błagam cię... nigdy nie dotykałeś damskiej bielizny? Byłeś z dziewczyną rok i co? Żyliście w celibacie? "Seks aż do ślubu"... HAHAHA! No po prostu nie wierzę. To jest takie duże dziecko po prostu. Misiek do przytulania, kochania i niczego więcej. Dlatego tak bardzo fascynował się skórą Jasmine i zapragnął jej dotknąć... Wybacz kochana, ale to wyobrażenie sprawiło, że śmieje się jak głupia! HAHAHA no po po prostu komedia xD Jestem za nakręceniem "OrchardOfHearts"! To byłby hit xD.
Zastanawia mnie, co ta Jasmine ma w głowie. Raz sama rzuca się na TOP, potem zaś mówi mu, że lepiej będzie, jak znajdą się od siebie z daleka. WTF? Naprawdę jej nie rozumiem. I w sumie dobrze, że SOL im przerwał, bo pewnie i tak nie dowiedzielibyśmy się od niej NICZEGO. Taka jej natura. Denerwująca, czasami w porządku... ugh! Za to rozbawił mnie fakt, że włosy GD wplątały się w koronę. HAHAHA, biedaczek xD.
O, cholera! Kłótnia pomiędzy Taeyang'iem, a GD to naprawdę nie były żarty! O co tutach chodzi?! Kto miałby płakać przez GD?! Dlaczego mam wrażenie, że chodzi tutaj o TOP? Boże, coś Ty narobił Dragon?! A ja naprawdę starałam się ciebie zrozumieć i mimo wszystko kochać... czy naprawdę musisz to psuć?!
Za to za Tae stoję całym murem z wystawionym sercem! Kocham tego chłopaka. Choć spokojny, potrafi stanąć murem za swoim przyjacielem. Nie boi się postawić GD, ani nikomu innemu. JEST CUDOWNY! I naprawdę szczerze go kocham <3.
Kurcze... potrafię wyobrazić sobie, jak TOP czuł się przy Dragonie, gdy ten tykał niczym bomba zegarowa. I ta napięta atmosfera... nagle BUM! GD pyta o Jasmine! :O. Wiesz co pomyślałam w tej chwili?! Że Dragon z nią spał, czy coś w tym stylu... Nie wiem, dlaczego akurat to wpadło w moją głowę, ale... Wściekłość SOL'a, wina GD, Jasmine do tego, a TOP ją polubił... O CO TUTAJ CHODZI?! :O.
TOP nie potrafi stwierdzić, co czuje do Jasmine, za to słowa Dragona: "Sam nie potrafię się określić. Po prostu mąci mi w głowie." nieźle namąciły mi w głowie. Może przesadzam, ale naprawdę staram się odnaleźć coś w pojedynczych zdaniach. A nóż coś dostrzegę? Mam tylko nadzieję, że między Dragonem, a Jasmine naprawdę do niczego nie doszło. Przecież to byłby cios poniżej pasa...
DRAGON GO PRZYTULIŁ! Naprawdę to zrobił! A to oznacza, że sprawa jest BARDZO POWAŻNA! Boże, dlaczego Ty mi to robisz?! Tyle niedopowiedzeń, a w mojej głowie rodzi się milion pytań, na które naprawdę nie znam odpowiedzi. Dlaczego tak bardzo się boję, że TOP będzie cierpiał, jak jeszcze nigdy? ;(. Zabijasz mnie tym nadmiarem uczuć, a jednocześnie sprawiasz, że mam ochotę na więcej. Po prostu coraz bardziej kocham to opowiadanie <3. Czekam z utęsknieniem na nowość, która - mam nadzieję - pojawi się szybciej, niż po świętach.
Sarangaheyo <3.
A tak w ogóle: bardzo, bardzo krótki rozdział, kochana! *nono*.
UsuńSERIOULSLY, TOP?! Nigdy nie miałeś do czynienia z damską bielizną? Nie rozśmieszaj mnie facet. W idealny sposób ujęła to Snooki. Nie ma seksu aż do ślubu, celibat - BOSKIE XD TOP, może jeszcze dowalisz, że prawiczkiem jesteś to w ogóle system rozpierdzielisz.
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Wiedziałam i po prostu byłam pewna, ze zacznie ją macać! No bo jak inaczej? XD Przywaliła mu obcasem, za co? :C Przecież tylko macał jej plecy. Niech cholera nie udaje, że jej się nie podobało, no!
Jasmine, dlaczego ty tak to wszystko komplikujesz?! NIC DZIWNEGO, ŻE BINGU TOP MA MĘTLIK W GŁOWIE! Sorry, ale sama bym nie ogarnęła jej rozumowania.
Ostatnie zdanie o anonimowych kwiatach dla Daesung'a było mistrzowskie. Cóż za wyrazy miłości.
Omg, o co chodziło? Dlaczego SOL krzyczał na GD? O ja pierdzielę, kto może cierpieć? Kto zostanie zraniony i kto będzie płakał przez Dragona?! No kuźwa bo mam złe przeczucie, że tym kimś będzie TOP. Od razu jak przeczytałam ten fragment, w mojej głowie pojawiła się ostrzegawcza lampka. No kuźwa no nie! Ja się nie zgadzam!
Dragon, cokolwiek żeś cholera zrobił - odkręć to jak najszybciej! BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE!
H3H3H3H, TOP bawiący się w żółwia ninja, próbujący się ukryć za automatem z przekąskami? Wyobrażam to sobie XD
Chociaż znając jego głupotę, spodziewałam się, że nagle się potknie czy coś... xD
Jak już wspomniałam, nie dziwię się, że TOP nie potrafi znaleźć słów, które mogłyby opisać osobę Jasmine. Na początku jego opinia wydawała się oczywiste, ale teraz tak się namieszało, że biedak nie wie co myśleć. I nic dziwnego.
Awww, GD przytulający TOP`a. Biedak poczuł chwil.e słabości. To było słodkie i urocze, ale w życiu nie spodziewałabym się tego po nim! ;O
Kiedyś cię zabiję za te krótkie rozdziały, wiesz? *,* Mimo, że zbyt wiele się nie działo, ja i tak jestem zachwycona. Kurde, wiesz co myślę o twoich opowiadaniach i talencie, także nie będę pisała noweli na ten temat. :3 W sumie to się ciesze, że z takim opóźnieniem przeczytałam ten rozdział, bo krócej będę czekała na nowość, której nie mogę się doczekać! <3
Całuję i pozdrawiam ciepło! <3 Pallina xx
PRZEPRASZAM, że nie wpadłam wcześniej, ale mój komputer buntował się i byłam przez tydzień odcięta od świata ^^ Zacznę taaak: YAAAAOIII! Yaoi wszędzie! Nie mów, że mój GD jest taki BAD. Mam nadzieje, że nic nikomu nie zrobił! Najwyżej TOP go zbije i będzie kolejny boooolesny dla smoka rozdział. Następne co zauważyłam: Serio? TOP nie dotykał damskiej bielizny? Rozbierał wzrokiem? Sprawa numer trzy: Za krótkie! Ja dopiero zaczęłam się cieszyć, że taka akcja z GD, a tu już koniec! Chcesz mnie trzymać w niepewności? Czekam na kolejny rozdział. Tym razem na pewno będę tu wcześniej.
OdpowiedzUsuńEeej.! Gdzie kolejny rozdział ?!?! Ja tu czekam i czekam, a Ty nie dodajesz !
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału; BOMBA!. Jestem trochę zła bo krótki -,-.